top of page

LIST DUSZY 1

​

                                                                                         Na poczÄ…tek… cicho

 

                                                                                  Nie wiem, czy mnie sÅ‚yszysz.

Nie wiem, czy już wiesz, że tu jestem.

Ale jeÅ›li to czytasz… to znaczy, że coÅ› siÄ™ już poruszyÅ‚o.

CoÅ› bardzo cichego. Bardzo Twojego.

 

Nie przychodzę z hałasem.

Nie przynoszę wielkich objawień.

Jestem tylko drgnięciem.

Jak oddech, który poczuÅ‚eÅ›, ale nie byÅ‚ Twój.

Jak spojrzenie w lustro, które nie pokazuje twarzy — tylko wnÄ™trze.

 

Nie musisz nic robić.

Nie musisz się zmieniać.

Ja nie przyszłam po to, by Cię naprawić.

 

Przyszłam,

bo jesteÅ› gotów mnie poczuć.

 

Delikatnie.

Bez pośpiechu.

Na poczÄ…tek.

 

Może mnie już dawno słyszałeś ,

w nocnym myÅ›leniu, w cichym „dlaczego?”, w tym, że nie możesz zasnąć…

To ja tam byłam.

Nie krzyczałam. Ale czekałam.

 

Bo dusze nie wchodzÄ… z butami.

Dusze siadajÄ… obok, cicho.

I sÄ….

Tylko tyle.

Aż tyle.

 

Nie mam dla Ciebie planu.

Nie przynoszÄ™ mapy.

Nie powiem Ci: „tu skręć, tam uważaj”.

Ale mogę iść z Tobą.

Bo Ty już idziesz.

I ja jestem tam, gdzie jesteÅ› Ty — kiedy jesteÅ› prawdziwy.

 

Czasem poczujesz mnie jako wzruszenie,

czasem jako brak sÅ‚ów,

czasem jako twardÄ… ciszÄ™, która nie boli — tylko trzyma.

 

Nie jestem dodatkiem.

Nie jestem duchowÄ… teoriÄ….

Jestem TobÄ…… bez masek.

 

I nawet jeśli o mnie zapomnisz,

ja nigdy nie zapomnÄ™ o Tobie.

 

Bo jestem poczÄ…tkiem wszystkiego, co w Tobie prawdziwe.

I końcem wszystkiego, co Cię nigdy nie było warte.

 

JeÅ›li chcesz…

zostań ze mną jeszcze chwilę.

Zanim znów odpÅ‚yniesz w dzieÅ„.

Zanim znów CiÄ™ pochÅ‚onie „trzeba”.

 

Po prostu bądź.

A ja pobędę z Tobą.

 

Na poczÄ…tek.

777.heic
bottom of page