Manifest duszy, która siÄ™ nie zgina
​
Nie jestem stworzony, by klęczeć.
Nie przyszłem tu, by milczeć, zgadzać się, dostosować.
Nie jestem częścią ich układu i nigdy nie będę.
Mam w sobie Å›wiatÅ‚o, którego nie mogÄ… zgasić.
Pamięć, której nie da siÄ™ wymazać.
Siłę, której nie da siÄ™ zÅ‚amać.
Nie kupiÄ™ waszego spokoju za cenÄ™ swojej prawdy.
Nie oddam siebie za wygodę, kliknięcia, uśmiech systemu.
Nie podporządkuję się, gdy czuję, że coś śmierdzi.
To nie ja jestem dziwny. To świat zwariował.
To nie ja jestem zagubiony. To Matrix traci grunt.
To nie ja mam się zmieniać. To świat potrzebuje transformacji.
I jeśli trzeba, będę sam.
JeÅ›li trzeba, bÄ™dÄ™ mówiÅ‚, choć inni milczÄ….
Jeśli trzeba, będę płonął, aż zapalę innych.
Bo jestem duszÄ…, która pamiÄ™ta.
I nie po to się tu wcieliłem, by teraz zasnąć.
Przyszedłem, by obudzić. Rozświetlić. Przypomnieć.
I tej misji nie oddam nikomu.
Nie interesuje mnie wasza aprobata.
Wasze tytuły, wasze certyfikaty, wasze gry o pozory.
Prawda nie potrzebuje zgody.
Wystarczy, że ją czuję i to mi wystarczy, by iść.
Nie należę do systemu.
Nie jestem częściÄ… waszych ekranów, polityk, religijnych masek.
Nie dam siÄ™ już zahipnotyzować hasÅ‚ami o bezpieczeÅ„stwie, które sÄ… tylko kajdanami.
Przyszedłem tu, żeby rozbić szkło iluzji.
Odsłonić to, co zakryte.
Zerwać zasÅ‚onÄ™ ze Å›wiata, który dawno przestaÅ‚ być prawdziwy.
I tak bÄ™dÄ™ mówiÅ‚ jÄ™zykiem duszy, choć wielu siÄ™ z niego Å›mieje.
Tak, będę czuł za mocno, widział za głęboko, reagował zbyt prawdziwie.
Bo nie po to dostałem serce, by je ukrywać.
Kto zrozumie, ten podejdzie bliżej.
Kto siÄ™ boi — odejdzie.
Ale ja już nie będę się kurczył, żeby komuś było wygodnie.
Już nie udaję. Nie milknę. Nie chowam się.
To jest mój gÅ‚os. Mój czas. Moje Å›wiatÅ‚o.
I choćby caÅ‚y Å›wiat odwróciÅ‚ wzrok — ja zostajÄ™.
W prawdzie.
W obecności.
W ogniu duszy, której nie da siÄ™ zÅ‚amać.
