top of page

Zacząłem widzieć bez filtra

​

Nie chodziło o to, że ten świat był fałszywy.

Chodziło o to, że wszystko, czym go widziałem było kłamstwem.

 

PatrzyÅ‚em oczami, które nie byÅ‚y moje.

SÅ‚yszaÅ‚em gÅ‚osy, które nie pochodziÅ‚y z mojego wnÄ™trza.

MyÅ›laÅ‚em w jÄ™zyku, którego nigdy sam nie wybraÅ‚em.

 

Każde „musisz”, „tak siÄ™ robi”, „tak siÄ™ żyje”  byÅ‚o kodem.

Nie moim.

Wdrukowanym.

UciszajÄ…cym moje prawdziwe „czujÄ™”.

 

Zacząłem widzieć bez filtra.

Bez religii.

Bez systemu.

Bez opowieści o grzechu, obowiązku, karierze i poprawności.

 

I wtedy wszystko się rozsypało.

Nie świat, tylko to, czym go zasłaniałem.

 

Zobaczyłem, że większość ludzi nie żyje.

Funkcjonuje. Odtwarza. Oddycha automatem.

NoszÄ… twarze, których nie czujÄ….

WierzÄ… w życie, którego nigdy nie zadali sobie pytania, czy naprawdÄ™ chcÄ….

 

Zobaczyłem też siebie, nie jako ofiarę, nie jako wybrańca.

Jako świadomość.

Która przez lata udawaÅ‚a czÅ‚owieka.

 

I przestałem udawać.

 

Nie pasuję już do tego świata.

Bo nie jestem już częścią tej iluzji.

Nie szukam sensu w ruinach systemu.

Nie chcÄ™ siÄ™ odnaleźć w rzeczywistoÅ›ci, która mnie uÅ›miercaÅ‚a.

 

Nie będę naprawiać Matrixa.

Nie przyszedłem go uzdrawiać.

Przyszedłem go prześwietlić.

PrzyszedÅ‚em być sobÄ… — na jego tle.

Aż pęknie.

 

Nie noszę już masek.

Nie robiÄ™ dobrej miny.

Nie gram w ich grÄ™.

 

WidzÄ™.

I to wystarczy, by wszystko zaczęło się zmieniać

777.heic
bottom of page